praca w mokrym terenie,stracony czas/ rozliczenie z klientem

witam,
Panowie operatorzy jedziecie na zwykłą robotę typu wykopanie pod przyłącze np gazu , wody, szamba odcinek budynek - szambo itp. czy jakieś ogólne wykopy. I teraz pytanie:

Robotę na miejscu można przy normalnych warunkach (suchy teren) wykonać w 1 godzinę ale przez to ,że teren mokry to gdzieś się w trakcie wykonywania tej pracy zakopiecie maszyną (utopicie) i tracicie na tym w sumie kolejną godzinę bo wyciąganie się łyżka zajmie wam raz 5 min raz 15min i np. 5 razy jak wam maszyna siądzie to w sumie da wam 1h na same wyciąganie. To jak to liczycie?

Klient może się oburzyć ze kasujecie za 2h jak w sumie robiliście 1h wykop z zasypka czyli to co klient sobie zażyczył a druga godzina wam zeszła na wyciąganiu się.

I druga sprawa jak robicie u kogoś mam tu na myśli osobę prywatną i np. jesteście tam 4h ale tak naprawdę 3 pracowaliście bo w sumie godzina to były w postoje bo klient np chciał sobie coś tam przygotować i was to wstrzymuje z dokończeniem prac to odliczacie to czy kasujecie za 4h?

[dawidg2]

Teren to można na oko ocenić czy mokry czy nie.


A pracę np z 4h a z kilkoma efektywnymi to się rozliczało np po mniejszej stawce.

Tak, z terenem masz racje, ale jak wiem razem z klientem,że mogę się topić to jak liczyć wtedy? Normalnie 2h ?

A co do drugiego to np jak były jakieś postoje to liczyć za 4h, ale ile na każdej godzinie mniej o ile ? 20zł ?

[dawidg2]

To już różnie. Ewentualnie bierze się sprzęt który podoła w mokrzejszym terenie. Albo się odpuszcza robotę. Spytasz dlaczego? A no że po 1 można utapiając maszynę ją uszkodzić, po 2 na kiego przez jedną krótką robotę mam tracić potem kilka godzin na czyszczenie maszyny?


To już różnie. Ewentualnie ustal np 50% stawki głównej jako stawka postojowa i jak klient pyta to mu obie podajesz. Nie ma gotowego schematu. Bo nieraz się po prostu idzie i pomaga coś rękami nie koniecznie sprzętem.

No u mnie polityka się zmieniła na tyle że jak wyjeżdżam na usługę to nie ważne czy na godzinę czy na 15 minut, liczona jest pełna godzina. Do tego nie ważne czy jadę np na budowę gdzie nie mam ani chwili postoju czy też na budowę gdzie trzeba czekać aż dowiozą piach na zasyp. Liczy się Twój koszt. To tak jak na etacie. Masz płacone za dyspozycyjność dla pracodawcy. A to czy on da Ci jakieś zadanie do wykonania to już w jego gestii. Chyba że pracujesz np na taśmie i masz cały czas co robić.

Generalnie to jeśli przestoje/opóźnienia nie są z mojej winy to ja kasuję normalnie, to że teren budowy nie jest przygotowany, albo że inwestor chce coś tam jeszcze sobie w "międzyczasie" podłubać to nie jest mój problem. Oczywiście co innego jeśli wcześniej z góry wiadomo że będzie godzina lub dwie przestoju z jakiegoś powodu to można się dogadać na niższą stawkę postojową w tym czasie. Zmiana warunków terenowych moim zdaniem nie jest powodem do odliczania tego czasu, przecież Ty nie stoisz tylko przestawiasz maszynę, wyciągasz się, etc. (de facto zużywasz w tym czasie więcej paliwa niż gdybyś normalnie kopał, że o zużyciu maszyny i ryzyku uszkodzenia nie wspomnę). Czasem jeśli klient jest w porządku, a robota była lekka, albo sporo było przestojów to ja sam coś tam odliczę, ale nigdy na zasadzie zmniejszania stawki godzinowej, tylko raczej rabatu od całości (nie przyzwyczajasz klientów do niższych stawek).

ok, bardzo dziękuję za zainteresowanie się postem. Pomoże to pewnie nie jednemu w pracy. Po analizie tego co napisaliście to faktycznie dużo wnoszą wasze posty oczywiście na plus.

Ja liczę normalnie czy pracuje czy stoję. Zegarek się kręci cały czas