Rok produkcji: 1999
Witam!
Od pewnego czasu mam dziwny objaw w swoim JCB mianowicie rozpoczeło się od zwolnienia (na każdej sekcji przód, tył i łapy) hydrauliki, na pierwszy strzał poszedł elektrozawór od żółwia na przednim rozdzielaczu, bo od kupna koparki nie działał, który jak się okazało miał spaloną cewkę i paliło przez to bezpiecznik od młota. Po wymianie cewki z zaworem żółw zaczął działać poprawnie, tzn załączał żółwia lecz by go wyłączyć nie wystarczyło na guziku przełączyć przycisku lecz podnieść przednią łyżę do połowy ( Od ziemi szła wolno) a od drugiej połowy przyspieszała i wracało wszystko do normy (Przód i tył), Nastepnego dnia gdy już myślałem że uporałem się z problemem okazało sie że hydraulika sama z siebie zaczeła zwalniać i trzeba było za każdym razem unosić przednia łyżkę do góry i na dół po czym puszczało. Dzisiaj doszedłem do tego że koparka mi spowalnia hydraulikę tylko w tedy gdy zduszona zostanie jakakolwiek sekcja np, podnoszę łapy do góry dojdą do końca na sekundę i od tego momentu wszystko zwalnia, zamykam łyżę do końca ma sekunde zdusi hydraulikę jak zawsze i znowu spowalnia. Rozebrałem zawory przeciążeniowe z przodu wyczyściłem nie było na nich najmniejszego śladu zużycia sprężynki były całe
oringi wszystkie były w idealnym stanie. Już nie mam pomysłu co może być nie tak, wygląda to tak jak by po zduszeniu hydrauliki jakiś zawór się zamykał ogarniczał przepływ oleju. Dodam że to się stało z dnia na dzień hydraulika ma bardzo dużo siły normalnie jak i po tym spowolnieniu. Jest to najuboższa wersja koparki z wolnossacym perkinsem bez rekina i wysuwu. Wszystkie filtry i olej też wymieniłem na katalogowe.
