Dobra powiem coś od siebie.
Wczoraj jechałem na mała robotkę. Rano odpaliłem maszynę od strzału i miąłem do przejechania ok 7 km. W czasie jazdy mniej więcej w połowie nagle maszyna zgasła. No i panika
odczekałem trochę zakręciłem i odpaliła. Ale już serce na ramieniu co będzie dalej. Dojechałem na miejsce zgasiłem i poszedłem się rozejrzeć jak się rozstawić. Wjechałem , rozstawiłem się pierwsza łyżka i maszyna znowu zgasła tyle ze już nie było można odpalić. I teraz powiem co się stało bo dziś uruchomiłem maszynę i przetestowałem przyczyny awarii. Ogólnie śmieci w układzie paliwowym. Ale teraz do opowieści o naprawie. Pierwsze co zrobiłem to kupiłem nowy filtr paliwa i pompkę wstępną ( i tak miałem ją kupić na wszelki wypadek bo już trochę godzin ma ) zamontowałem części próbuję odpowietrzyć układ i na wyjściu z filtra pojawia się paliwo ale jakoś dziwne bo z pęcherzykami powietrza. Dwie godziny odpowietrzania i nic . No to kolejny krok - kroplówka ! podłączyłem kroplówkę do pompki i maszyna ino furczy. No to ok jedziemy dalej , sprawdzam co się dzieje w zbiorniku- szału niema ale tragedii też niema. Odkręcam czujnik poziomu paliwa i sprawdzam czy czasem nic weszło do rurki ssącej ( ciekawostka - myślałem że na końcu jest jakiś smok z jakimś filtrem a tu nic takiego, rurka i nic więcej). Przedmuchałem rurkę i do zbiornika . Dalej zacząłem sprawdzać przewody czy są drożne , każdy odcinek przedmuchałem po odpięciu z każdego końca. Kroplówka dalej podpięta wiec sprawdzam jak zapali, no i do strzału
no to odpinam kroplówkę i podłączam zasilanie. Maszyna odpala po chwili i bez problemu działa. I teraz czeka mnie w tym tygodniu zwalenie zbiornika bo w odstojniku zobaczyłem jakeś kawałeczki liści. W zbiorniku nie widać ale wiadomo że same nie weszły do odstojnika więc lepiej jak to sprawdzę na spokojnie. Na razie zakładam filtr zaraz za zbiornikiem i będę widział czy coś się dostaje do niego, jeśli będzie syf to zbiornik demontuję.
Pamiętajcie, przeważnie maszyna daje znać że coś się będzie działo tylko trzeba na spokojnie potem przeanalizować co ją może boleć po tych wcześniejszych objawach i kiedy się te objawy pokazały pierwszy raz. U mnie pierwszym objawem było minimalne falowanie obrotów zaraz po uruchomieniu. Potem miałem trochę przepychania ziemi i jazda po dołach więc w baku jak w pralce
Tak to właśnie poradziłem sobie z problemem
Pozdrawiam
Ps. poczytałem forum i można tu znaleźć podpowiedzi do rozwiązania problemu.