Nie ma konieczności demontażu całego ramienia, więc zaczynasz obojętne od których.
Teleskop musi być złożony.
Górne wymieniasz bardzo łatwo bo odkręcasz jedynie dwie duże śruby na wierzchu ramienia, schodzi Ci stalowa płyta ściskająca ślizgi oraz zewnętrzny ślizg.
Zdejmij sześciany centrujące ślizgi i podkładki dystansowe o ile jeszcze są.
Wewnętrzny ślizg wysuń do góry.
Nowe ślizgi zamontuj w odwrotnej kolejności, z tym że pamiętaj aby dołożyć podkładek dystansowych na tyle aby ślizgi nie stawiały oporów po skręceniu śrubami, a żeby też nie został duży luz.
Z ślizgami na końcu ramienia była chwila więcej zabawy, ale też nie było to specjalnie wyczerpujące.
Boczne wymieniasz poprzez odkręcenie 4 metalowych płyt (po 4 śruby każda).
Płyty mocujesz w imadle i wykręcasz z nich np rolhakiem okrągłe ślizgi. Cyba, że ślizg już nie wystaje to musisz wydłubać go jakimś przecinakiem. Nowe ślizgi wbijasz w miejsce starych. Ja jeszcze ze względu na wytarcie ramienia podłożyłem jeszcze pod ślizgi wycięte z cienkiej blachy krążki.
Ślizgów końca ramienia góra i dół nie ruszałem, więc się nie wypowiadam. Ale wydaje mi się, że wysuwają się w stronę łyżki po odkręceniu płyt podtrzymujących.
Generalnie na opisywanych przeze mnie ślizgach jest spora możliwość skasowania luzu bez ich wymiany. Także rozbierz i spojrzyj do nich zanim kupisz nowe. A jeżeli już trzeba nowe to da rade je dorobić i wyjdzie sporo taniej.
Autor postu otrzymał pochwałę