Atlas 1404 długie ramie

No rozumiem a jezeli w ciagu 2 tygodni od daty wyslania pisma nie przyjdzie od goscia zadne pismo zwrotne to jest rownoznaczne z tym ze zgadza sie na wszystko co bylo napisane w pismie ktore do niego wyslaliscie

I jak tam ? Cos sie ruszylo w temacie ?

Dla mnie to jakaś dziwna sprawa . Sprzedajacy ma dać gwarancje i płacic za usterki ,a co on ja wyprodukował czy jak ?nawet fabryka by na to nie poszła , a jak sama fabryka wyprodukowała bubla ? Gość kupuje koparkę która ma prawie dwadzieścia lat i chciałby aby chodziła jak nowa a za wszystkie usterki i awarie ma płacić sprzedający. Pomijam fakt ,że jest to jakaś maszyna z krzaków w okazyjnej cenie i powinien się z tym liczyć .Przecież może to być jakaś wada fabryki ,materiału ,zmęczenia. Więc po co komu kupować nowe tylko takie używane. Oczywiście jestem przeciwny praktykom co niektórych handlarzy , co ukrywają świadomie wady i człowiek kupując ładuje się na minę . Tylko mam na myśli sprzedaż maszyny bądź pojazdu nawet swojego własnego gdzie sami nie wiemy co w nim do końca siedzi i jak długo pojeździ bo nikt wróżką nie jest sprzęt nie jest nowy a sami nie jesteśmy jakimiś tam oszustami . Dziwi mnie to , że jeżeli rzeczoznawca stwierdzi ze sprzedający wziął zbyt wygórowana cenę to musi zwrócić ta różnicę? ciekawe jak by to było gdyby było odwrotnie . Sprzedający chce tyle i tyle a drugi albo na to idzie albo nie i nikt tu nikogo nie zmusza. Może któryś z kolegów podpowie jak sprzedać maszynę lub pojazd używany lub nawet mocno używany bo tez ma taki prawo być ,by nie być ciąganym i przypadkiem nie dopłacić jeszcze do interesu? Na pewno taka rada będzie cenna dla wielu kolegów kopaczy przy sprzedaży sprzętu .

Ku twojemu zdziwieniu tak jest i tak mozna zrobic . Skoro gosciu twierdzi ze pojazd badz maszyna jest sprawna bez wypadkowa itp itd a w rzeczywistosci jest inaczej masz prawo rzadac obnizenia ceny badz oddania maszyny czy pojazdu . A co do tego tego pojazdu czy maszyny mocno uzywanej podpowiadam . Zawsze mozesz sprzedac na czesci . A mnie zas dziwi ze majac wlasne auto nie wie sie do konca co je " boli " czy w jakim jest stanie :/ czy tez maszyny . Ja rozumiem . Dostajesz nowa na stan to wiadomo ze musisz ja poznac wyczyc itp ale po jakims czasie juz wiesz co i jak na co zwrocic uwage czy co ja boli. Z krzakow czy nie . Jesli stan maszyny odbiega od opisu zawartego w tresci ogloszenia to niestety jakie rzeczy sie dzieja . Poczytaj a z pewnoscia przyda Ci sie to na przyszlosc

No ja kolego widzę to trochę inaczej . rozumiem jeżeli ktoś zapewni ze maszyna idealna , bezwypadkowa itp. i faktycznie po zakupie okazuje się inaczej nie mam co do tego wątpliwości . Ale sprzedający np. swoją maszynę skąd mam wiedzieć czy za chwile coś nie padnie , nawet nowe się psują . Co do maszyny mocno używanej np. ja sprzedaje taka bo taka mam i ty kupując licz się z tym ze ten sprzęt jest taki i nie inny. A na demontaż to tez trzeba mieć uprawnienia itp. Jeżeli ja sprzedając oznajmiam kupującemu , że maszyna nie jest nowa może mieć różne wady i usterki i w jakimś stopniu jest zużyta ,mimo to kupujący decyduje się na zakup za wspólnie ustalona cenę , bierze sprzęt a za 3dni czy nawet pół roku gdzie czasem zrobił sobie robotę na która potrzebował sprzęt czy nawet coś podmienił bo i tak może być, żąda by maszyna była sprawna niczym nowe , żąda pieniędzy za naprawę a nawet obniżenia ceny która wspólnie ustalili. Dla mnie jakiś absurd . Nie rozumiem jak można odpowiadać za maszynę , która mogła posiadać 50 właścicieli i operatorów , gdzie maszynę można posiadać krótko czy wręcz na niej nie pracować. Facet kupuje maszynę czy pojazd gdzie sam np. licznik motogodzin i wytyczne od producenta mówią ze przy takim przebiegu jest to maszyna do kapitalnego remontu ,że klęknąć może niemal wszystko. Fabryka na nowe maszyny daje tylko rok gwarancji a użytkownik na starą używaną ma dać rok bez uwzględnienia czy ma ona 2 lata czy 20. Z tego co wnioskuję i jak się sytuacja ma to albo maszynę oddać za darmo i jeszcze w rękę pocałować albo do serwisu kapitalke zrobić i za połowę ceny naprawy sprzedać by tylko problemów nie mieć. Kupujący ma rok na takie rzeczy , piętnaście razy może taka koparkę na części rozłożyć i złożyć a co dopiero coś podmienić. Zapewne handlarze czy jakieś cwaniaki mają sposoby na takie rzeczy i w balon zrobić się nie dadzą. Więc tylko kupować używane zamiast nowego , brać dobrego prawnika i maszynę można mieć nie tylko z gwarancja ale także ze sponsorem.

Dlatego to wsystko nazywa sie wady istotne majace majace wplyw na uzytkowanie i wartosc maszyny . Ja mam taka sama sytuacje tyle ze z osobowka . Robie tak jak pisalem wczesniej ( o ile czytales od poczatku ) jak moj adkowat prowadzi sprawe i wszystko idzie ku koncowi czyli moge zarzacad zwrocenia roznicy po podliczeniu wad istotnych i obnizenia wartosci ( od ceny jaka dalem za samochod) badz oddania pojazdu . Z tym atlasem sprawa wyglada to samo . Dla mnie pisanie typu ze kupil maszyne by podmienic czesci itp itd to durnota i bez sens . Po co kupowac cos w takim a nie innym stanie nie znajac stanu faktycznego czesci ktora chcemy podmienic i podejmowac takie ryzyko i tkwic w takiej sytuacji jaka jest teraz ? Nie lepiej kupic czesc przykladowo nowa za 1000 pln niz kupic maszyne za iles tam i podmieniac na uzywana i pozniej biegac po adwokatach ? Dla mnie to ewidentne oszustwo i kolo wiedzial w jakim stanie jest atlas . Nie ma co gdybac i sie sprzeczac . Poczekajmy na wypowiedz wlasciciela postu

Dla mnie sprawa jest prosta . Jeżeli chcesz kupić i mieć sprzęt z gwarancją itp. to kup sobie nowe. A nie sprzęt który ciężko pracuje ma prawie 20 lat i bez mała zabytkiem nazywać się powinien a teraz oczekuje się nie wiadomo czego . Czego można oczekiwać od maszyny która jak sądzę tylko po wieku i przewidywalnej liczbie mth do kapitalnego remontu tylko się nadaje co podaje nawet fabryka .To może można sprzedać pojazd w bardzo atrakcyjnej niskiej cenie , by zwabić kupca a za trzy dni żądać by dopłacił na podstawie jakiejś tam opinii rzeczoznawcy bo skoro tak to się ma to może niech działa w obie strony. A co do podmiany części durnota czy nie ale możliwość jest. Więc jak sugerujesz kolego sprzedający musi być mechanikiem , prawnikiem i to nie kiepskim i mieć jeszcze rentgena w oczach a na końcu jeszcze być wszechmogącym by sprzęt 20 letni przez rok działał jak nowy he.
Cała sytuacja jest zapewne zależna od jakości prawnika jednej czy drugiej strony.

Czy ja wiem czy jednej i drugiej strony ? Gdy sprzedajacy jest swiadomy tego w jakim stanie jest maszyna i modli sie o to by dzialala w dzien ogledzin i kilka dni po zakupie do tego wystarczy przecietny adwokat . Co innego gdy sprzedajacy jest swiadomy ale idzie w zaparte ze to nie jego wina itp itd to w tedy przecietny adwokat juz nie wystarczy . Dobry biegly sadowy dobra opinia i wystarczy a kogo stac na nową maszyne ?

[Atl]

Trzeba wziąć jakąś odpowiedzialność za to co się sprzedaje.
Wiele razy jadę sprawdzać koparkę a sprzedający wciska, że pompa po wymianie. Po sprawdzeniu numerów okazuje się, że koparka z tą pompą wyjechała z fabryki.
Wszystko zależy od uczciwości.

no dokładnie . a gdy gosciu świadomie sprzedaje maszyne i twierdzi jze jest wszystko ok byle by sie pozbyc problemu to dlaczego nie mial by poniesc za to konsekwencji ?

Koledzy tak jak pisałem wcześniej , oczywiście sprzedający zapewnił , naobiecywał że stan jest super, bezwypadkowy itp. a w konsekwencji to kłamstwo zgadzam się niech poniesie odpowiedzialność . Jestem za tępieniem oszustwa . Ale gdy sprzedający niczego nie obiecuje nie gwarantuje , chce sprzedać pojazd a nie jest on nowy ma swoje lat i w jakimś stopniu jest już wyeksploatowany , nie jest oszustem i nie chce zrobić nikogo w balona więc pytam jak ma to zrobić aby nie miał problemów??? a nie trzeba być filozofem aby wiedzieć że przez rok czasu szanse na jakieś awarie są jak najbardziej realne . Bo tylko krzyczeć ,że mi się należy to każdy potrafi. W taki wypadku po tym kolego co piszesz to pytanie do fabryk po co nowe produkują . Podejrzewam ,że tok myślenia zmieni się wielu gdy to oni będą sprzedającymi . Dla mnie to to jakiś żart dać gwarancje na rok czasu na stary i spracowany sprzęt u którego nawet producent przewidział remont kapitalny , teraz w nowych pojazdach nawet osobowych pełno jest usterek i wad gdzie jeszcze na gwarancji serwis się nie poczuwa i odmawia naprawy a tu by chcieli aby szary człowiek dał na np. 20 letnią wypracowana koparkę gwarancję he dla mnie śmiech na sali. Uwierz mi kolego ,że bardzo dużo zależy od prawnika a co do pójścia w zaparte, po prostu walczy o swoje i próbuje nie dać się oszukać i naciągnąć .

Producent podaje to pisze to . Dla mnie takie gadanie to szkoda gadac . Nie znam nikogo kto by sie stosowal do kazdych wszystkich zalecen producenta . Te glowne owszem np oleje ale reszta? Prosze Cie . Widze ze temat odchodzi od glownego a nie potrzebnie . A opony na zimowe juz zmieniles ? Producent letnich podaje ze jezeli temperatura jest mniejsza bardz rowna 10 °c zaleca wymiane na zimowe

No właśnie kolego szkoda gadać bo bzdury piszesz i trzeba temat ten zakończyć . A co do wymiany dziękuje za troskę ale niepotrzebnie. Podejrzewam ,że napisałeś już pozew do sądu na sprzedającego by pokrył koszty wymiany i zakupu dla Ciebie zimowek.

[Atl]

No panowie, mamy świadomość kupującego przeciw uczciwości sprzedającego.
Jedno i drugie jest ograniczone bo sprzedający nie musi wiedzieć o każdym mechanizmie koparki będącym w stanie agonalnym tak samo kupujący powinien zdawać sobie sprawę z tego, że kupuje używaną maszynę.

Inna sprawa to maszyny które mają po 20 lat i 10tys godzin na liczniku...

Kolego jak chcesz iść do sądu , to ty musisz udowodnić sprzedającemu winę. Bardzo proszę o to żeby pochwalić się tu nam ile was ta sprawa kosztowała , najprawdopodobniej nie uzyskamy odpowiedzi.
A adwokat jak to adwokat sprawa do wygrania,potem trudno ale panie Czereśniak nie udało się.

Dlatego robi sie opinie rzeczoznawcy bieglego sadowego ile mnie wszystko wynioslo ? 4 x 120 pln obylo sie bez rozprawy rachunek prosty reszte Tobie pozostawiam .

[mechanior]

Finał?

Zwrocilem im samochod a oni mi pieniadze + poniesione koszta np opinia bieglego

Tak jak wcześniej kolega napisał, sprzedawca się przestraszył i tyle ale w Sądzie nie miał byś tak prosto, ja kiedys wjechałem w otwartą studzienkę i jakby zarządca drogi przez przypadek sie nie przyznał do winy to pewnie bym nie wygrał

A co tu sie przyznawac ? Nie rozumiem . Jest zarzadca i jest odpowiedzialny za ten odcinek i nawet brak dekla od studzienki to jego wina bo jego obowiazkiem jest zapewnic plynny ruch na tym odcinku a tego typu rzeczy w sposob prawidlowy widoczny i nie zwloczny zabezpieczyc miejsce do czasu usuniecia usterki . W sadzie tez bym wygral . Auto bylo szykowane na sprzedaz a opini bieglego sadowego nikt nie podwazy . Co do watpliwosci sad moze powolac bieglego ktory w moim przypadku by stwierdzil i opisal to samo . A od straszenia sa duchy a tak na marginesie . Auto kupilem w jednego z wiekszych dealerow samochodow osobowych ciezarowych w Polsce Europie itp wiec mnie szarego czlowieka tak potezna spolka by rozniosla w pyl ze swoimi adwokatami a tu o taka sytuacja dobrze wiedzieli co jest nie tak z tym autem i w ogole wiec ida na ugode