Witajcie.
Trochę nie było czasu podzielić się sukcesem naprawy siłownika. Udało się to tylko dzięki waszym poradom, za co serdecznie dziękuję. Parę fotek przygotowania do operacji poniżej, ale od początku...
Odkręciłem imbusy dociskające mosiądze, jak radziliście. Dorobiłem klucz do odkręcenia tłoka, który ściskami złapałem z tłokiem żeby nie wyskakiwał i jak radziliście założyłem przedłużkę 2m. Całość zamocowana na widłach ładowarki, pewnie na imadle byłoby lepiej, bo widły się trochę poddawały więc nie mogłem uzyskać efektu "zrywania". Pierwsze podejścia nie dały sukcesu, dopiero zastosowanie kolejnej wskazówki, to jest podgrzania tłoka, spowodowało, że gwint puścił. Gwint okazał się, jak sugerowaliście, prawy. Kleju tam nie widziałem za bardzo, ale może dobrze spasowane gwinty plus mosiądz nie dawał się tak łatwo.
Mała dygresja co do oddania siłownika do warsztatu, to byłem w dwóch zakładach zajmujących się hydrauliką siłową - nawet miałem chęć oddać do naprawy, pokazałem fotki siłownika. W pierwszym powiedzieli ze robili takie, powciskali fachowe bajki jaka to nie udana wersja siłownika i że producent się szybko z niej wycofał. Powiedzieli, że trzeba rozwiercić mosiądze i jak robili taki zabieg, to zeszło im to cały dzień, wtedy puści gwint. Dziękuję za taką naprawę, bo taki manewr uszkodzi się gwint na tłoczysku. W drugim zakładzie widziałem, że pan zrobił trochę dzikie oczy, jakby pierwszy raz widział tak zbudowany siłownik, ale stwierdził że zrobią. Trochę mnie zaskoczyła mina fachowca, bo ten zakład w mojej okolicy cieszy się dobrą opinią. Ale może i dałby radę. Tak czy siak mając wiedzę z Waszych wskazówek, sposób rozkręcenia w pierwszym zakładzie i mina pana w drugim zakładzie, skłoniła mnie do kontynuacji naprawy samemu i chyba dobrze.
Jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc!
