Wymiana ogniwa łańcucha gąsienicy Waryński K408

Marka i model maszyny: Waryński K408
Rok produkcji: 1987

Jako, że jest to mój pierwszy post chciałbym na wstępie się przywitać.

Od niedawna jestem właścielem koparki Waryński K408 na podwoziu gąsienicowym. Jest to pierwsza moja maszyna i wykopać staw na działce rekreacyjnej. Koparka jest już na miejscu i teraz zacząłem ją przygotowywać do pracy. Maszyna stała jakiś czas u poprzedniego właściciela.

I tu potrzebowałbym porady jak naprawić ogniwo łączące/spinające gąsienice.
Z jednej strony sworzeń wyraźnie wyrobił, powiększył otwór.

Zamierzam uzupełnić wyrobiony materiał. Ogniwo łańcucha jest chyba stalowe i można je spawać?
Czy mogę zdemontować tylko to ogniwo czy trzeba zdjąć całą gąsienice?
W jaki sposób wybić sworzeń nr 2, czy trzeba go grzać czy wystarczy siłowo wybić?

Z góry dziękuję za pomoc

Spawania nie widze lepiej gdzies poszukaj ogniwa.... a zeby wybic sworzen napewno trzeba bedzie zagrzac pozatym i tak palnik bedzie potrzebny bo zeby to naprawic trzeba klepki zrzucic a srub raczej nie odkrecisz tylko trzeba bedzie upalic... powodzenia

pooglądaj może udało by się skrócić gąsienice o te uszkodzone jedno ogniwo, palnik do wybicia sworznia z łańcucha jest niezbędny

Dzięki za porady.
Jutro pojadę szukać części bo niedaleko na złomowisku jest podobno jedna K408 na części. Może się uda znaleźć jakieś ogniwa.
To by było zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż jakieś prowizoryczne spawanie.
No i muszę jeszcze skombinować później kogoś z palnikem.

[dawidk]

jak nikt nie widzi to... ja bym z tym kopał przecież bóg wie ile kilometrów tym nie będziesz przejeżdzał po tej działce Podejrzewam że będzie to pewnie jej ostatni staw :-(

a kiedy będziesz w najgłębszym błocie ,kiedy będziesz najbardziej się spieszyć i kiedy będziesz najbardziej wkur.iony to gąska się urwie a wtedy siąść i płakać

[dawidk]

Tak właśnie będzie. Tak zawsze jest... ostatnio mi spadła przy próbie wyjazdu z błocka po jaja do którego wpadłem pół godziny przed fajrantem, mało mnie szlak jasny nie trafił.... do wieczora koparka była na twardym, gąska na miejscu, a ja i koledzy wkurwieni i ubłoceni po szyje

No właśnie takiej sytuacji chciałbym uniknąć Tylko, że ja nie będę miał tam zaplecza w postaci kolegów z odpowiednim sprzętem, żeby koparkę ruszyć.
Koparka nie będzie stała w miejscu kopania. Kilka km przy robocie zrobi, musi dojechać paręset metrów na miejsce.
Lepiej to naprawić od razu a nie czekać, aż się urwie na grząskim. Ogniwa są, palnik ustawiony - akcja wymiany pod koniec tygodnia.
A czy to będzie jej ostatni staw to będzie zależało w jakim stanie ukończy zadanie. Wiadomo, że to już zabytkowy sprzęt ale mam nadziej, że podoła.

[dawidk]

pareset metrów to nie problem. pokonałem kiedyś około 4-5 kilometrów za jednym razem - waryński k 408. Maszyna żyje i ma sie dobrze Po drodze nic nie pęko i nie spadło