Och, odebrałem to, jako pytanie retoryczne. Jak od doświadczonego mechanika, który nie ma czasu na partyzantkę i zabawę w oszczędności

Więc tak - opłaca się. Bo naprawiając przeguby joysticków wydam maksymalnie kilkaset złotych. W końcu trzeba tylko wybić te małe sworznie, zaspawać otwory, nawiercić i pochodzi następne kilka lat. Jest różnica między kilkaset a trzy sześćset netto za parę podstaw, bo tak zostało to wycenione. Osłony gumowe za 270 netto sztuka lub za 24 złote dobrana osłona przegubu. Spełnia swoją rolę. Instalacja tak samo - wiązka dostępna tylko kompletna za około trzy i pół tysiąca netto. Ja potrzebowałem jedynie tylną, a w niej siedzi może ze trzydzieści kilka przewodów, w tym około dziesięciu masowych, średnia długość, poniżej dwóch metrów. Więc zmotałem taką wiązkę z przewodów, których do tego używam (mam kilkanaście kolorów przewodów od 1 mm^2 w górę, kupuję całe szpule i wykonuje nowe wiązki, tym się między innymi zajmuję). Na szczęście udało mi się zdobyć schematy i rozgryzłem też system oznaczeń na przewodach. Koszt materiałów licząc po cenach za jakie się zaopatruję, wręcz śmieszny. Ergo - można bardzo dużo zaoszczędzić, choć wzrośnie koszt robocizny, jednak nie na tyle, by kupować w serwisie. Oczywiście prócz elementów, które są osiągalne tylko tam, jak np czujniki silnika i instalacji hydraulicznej.