Ależ proszę.
Jest tak. Pierwsze co się rozjebało już pierwszego dnia to wyrwała się wtyczka od lampy roboczej na ramieniu bo chinol za kusy przewód dał.. Ale pomyślałem- co tam, zdarza się to tylko wtyczka, nie ma sensu drążyć tematu. Potem ciężko zaczęła zapalać-pomimo elektrycznej pompki zapowietrzał się układ paliwowy-problem rozwiązał zawór zwrotny. Wtedy jeszcze myślałem że przecież to drobnostka. Ale potem zachciało mi się tego używać zarobkowo iiiii:
Jak pracujesz na wolnych obrotach to biorąc łopatę w dłoń ogarniesz temat szybciej. Jak podniesiesz trochę obroty to można komuś łeb łyżką rozwalić bo o żadnej precyzji nie ma mowy-na wolnych obrotach z resztą też. Rdza na chińskich przewodach hydraulicznych postępuje w zastraszającym tempie-maszyna myta po każdej pracy a w okolicach okuć ruda szaleje tak że powstanie dziury to nie pytanie CZY będzie tylko kiedy. Znając tą maszynę to akurat na robocie u klienta. No a apropo roboty u klienta.
Trzy razy wyciek na robocie u klienta-dwa razy u mnie na budowie-i to taki że maszyna do czasu naprawy nawet nie wjedzie na przyczepę.. Ciągle z tego samego bo wygniata się dekiel w hydromotorze w miejscu gdzie jest oring i zimmering. Dekiel nie do dostania a nowy hydromotor jest na kilkadziesiąt godzin-wożę ze sobą w bagażniku drugi na podmiankę z wymienionymi uszczelniaczami bo tak jak pisałem te wycieki są jak sraczka. Nigdy nie wiesz kiedy jebnie z nienacka. Nie będę opisywał jak rozwiązałem problem bo to nie o tym temat. Po
70 motogodzinach gąsienice z opisanym producentem chińskimi domkami zaczęły same spadać-obojętnie jak ich nie napniesz wjeżdżasz w trawę i kolejna zabawa w biegunkę, nigdy nie możesz być pewny że po obrocie gąsienica będzie jeszcze tam gdzie zakładasz że powinna być. Z tym z resztą od samego początku był problem tak samo jak z wyciekiem bo gąsienice strzelały praktycznie przy każdym obrocie, próbowałem każdej kombinacji-napięte, poluzowane, średnio napięte itd. Moim zdaniem problemem jest brak jakichkolwiek osłon zębatek i włazi syf od środka i się mieli. Teraz po stukilkunastu godzinach jest luz na sworzniu ramienia
Póki co po prostu puknie przy obrocie ale już trzeba się tym zainteresować. Gwinty w tym cacku są jakby z gównolitu. Najpierw wygięła się śruba od szybkozłącza mechanicznego..Kupiłem twardaszą. Wszystkie śruby od płyty podłogowej musiałem wymienić bo po kilku wkręć/wykręć przestały istnieć.
Operując dźwigniami ruchu ramienia haczą o dźwignie jazdy No komedia-to też poprzerabiałem bo maszyna była nieobliczalna, potrafiła w pewnym momencie zacząć się niekontrolowanie obracać
Jak pada deszcz to woda się zbiera na daszku a jak ruszysz do tyłu to ląduje na kolanach operatora
Ale to już takie czepianie się z mojej strony. No i najgorzej co mnie wkurza to prędkość jazdy. Brak zwolnic powoduje że robiąc przejazd 60 metrów masz ochotę spiąć trytami dźwignie jazdy i iść zrobić se kawę. Wrócisz a ona dopiero dojeżdża na miejsce.. I niewygodna pozycja operatora-nad dźwigniami ciągle musisz się pochylać. Po 3 godzinach plecy bolą a co dopiero 8 godzinny dzień pracy-mnie się jeszcze tak długo nie zdarzyło wysiedzieć.
Od razu widać, że japoński silnik, słychać po dźwięku, ale też po tym jak maszyna pracuje. Ja kupiłem w europlanie od razu dwie sztuki i co było bardzo ważne koparki, bo wziałem dwie były od ręki 
Fajnie też wygląda jeżeli chodzi o mobilność, bo nie jest duża, ale też radzi sobie w ciasnym terenie... Ja jestem mega pozytywnie zaskoczony 
Robiłem też rozeznanie w innych firmach i wszyscy albo mają, albo czekają na większe dostawy luty marzec po kilkadziesiąt sztuk. Oczywiście rzeczywistość zweryfikuje co będzie, ale że wszystko ułoży się tak bosko że "brak zleceń pokryje spadki sprzedaży" to bym się nie napalał.
