To JCB na której teraz robie ma dopiero 3 lata ale to ruina.
Nie wiem kto na niej robił wcześniej. Jak ją przywieźli to 4 sworznie przy łyżce ładowarki miała zatarte. Oleju w silniku tylko tyle że bagnet moczył się 1 mm. A płynu w zbiorniczku wyrównawczym chłodnicy ani widu. Wszędzie coś piszczy i zgrzyta.
Tak to jest jak maszyna nie ma właściciela, tylko lata po budowach w zastępstwie.
Nikomu się nie chce smarować.
Może znacie podobne przypadki mordowania maszyn budowlanych ?