Panowie, mam taki dylemat.
Ostatnio tankowałem na "zielonej stacji" paliwo i samochód mi ciężko palił (audi a3 Tdi 130KM), myślałem, że to przez mrozy, bo wymieniałem świece żarowe i i w sklepie przy warsztacie były tylko iskry, ale mechanik powiedział, że za taką cenę to mogę wziąć bo na rok stykną, więc pomyślałem, że te 30zł za dwie mnie nie zbawi i będę miał spokój a w lato wymienię już komplet na lepsze.
No i jak auto zaczęło ciężej odpalać to pomyślałem, że to znów świece padły, ale potem nawet przy ok -1 palił dość ciężko i wydawał się mniej żywy.
Zatankowałem ostatnio na stacji w makro i jak ręką odjął. Pali leciutko i jest wyraźnie żywszy.
Z tym, że wlałem jakieś 30l, a w baku tamtego paliwa zostało jakieś 17 i zastanawiam się, czy nie kupić jakiegoś "ulepszacza" chociażby zwiększającego liczbę cetanową, albo innego, czy po prostu wyjeździć to do rezerwy i zalać coś normalnego.
Wiem, że te ulepszacze to na ogół ściema, ale może w takiej sytuacji ma rację bytu, co myślicie? A jak już to może polecicie jakiś konkretny.
Dzięki za odp.