Chciałbym pójść w koparki. Jak w to wejść?

Mam 23 lata. Nie posiadam żadnego doświadczenia w pracy na koparce, ani ogólnie budownictwie. Nie posiadam też żadnych znajomości czy wejść w budownictwie. Chciałbym w to pójść. Mój plan jest taki, że na jesień 2017 emigruje, więc mam przed sobą ponad rok. Od czego zacząć? Znalazłem w swoim mieście takie kursy - http://www.zdz.slupsk.pl/pl/osrodki/koszalin.html, który wybrać? I co dalej? Ja widzę to tak, że robię ten kurs i zaczepiam się gdzieś chociaż na pół roku za obojętnie jakie pieniądze. Ale czy będzie to takie łatwe? To tylko 100 tysięczne miasto i pewnie szukają ludzi tylko z doświadczeniem. Ale jak przerwać to koło, przecież jakoś muszę zdobyć to doświadczenie przed wyjazdem.
Prosiłbym Was o pomoc, rozjaśnienie tematu i lekkie nakierowanie. Pozdrawiam i z góry dzięki!

Rób kurs na kop-ład, albo samą koparkę.
W Koszalinie jest trochę tych firm, ale bez doświadczenia faktycznie będzie ciężko. Wszystko zależy od tego jaki będziesz miał do tego dryg, jak jesteś kumaty to masz szansę, ale lekko na pewno nie będzie.
Ewentualnie możesz się dogadać z pracodawcą, że to twoje początki i nie musisz robić za normalną stawkę, ale to i tak w pół roku za dużo tego nie zaczerpniesz, zależy jeszcze co będziesz robił

No i na tym polega problem .chcesz w Polsce sie wyuczyc najlepiej za darmo .chcesz żeby ktoś podał Ci rękę abys mógł zdobyć praktyke a kiedy już bedziesz mial fach w ręku to spie.dolisz na zachód

No i na tym polega problem .chcesz w Polsce sie wyuczyc najlepiej za darmo .chcesz żeby ktoś podał Ci rękę abys mógł zdobyć praktyke a kiedy już bedziesz mial fach w ręku to spie.dolisz na zachód

Rozumiem Twój punkt widzenia, faktycznie jest tu gdzieś problem z moralnością. Ale musisz też zrozumieć, że niestety w takiej rzeczywistości żyjemy i jestem zdecydowany tak to rozegrać, żeby móc sobie poradzić. Nadal liczę, że mi trochę pomożecie mimo wszystko, trochę w myśl zasady, że to nie mój problem. Dzięki!

[MARIO/MECALAC]

Może nie twój problem ale problem pracodawcy, który cię wyszkoli, pozwoli się nauczyć, a Ty za pół roku spier..sz i gościu zostanie z nie obstawioną maszyną być może lekko zdezelowaną bo Ty się uczyłeś fachu.

Chodziło mi o to, że liczę na pomoc innych użytkowników, którzy może stwierdziliby, że to nie ich problem i mimo wszystko pomogli mi w tym temacie

hej to tez zalezy jaki kraj wybierasz , w polsce tak czy siak jest przepelnienie operatorow , a jets tez roznica bo sporo osob pracujacych nazywa sie operatorami atak do konca to nie jest , mozesz tez zaczac przez agencje wiadomo tam sa i nizsze stawki ale tez biora bez wiekszych problemow

Autor postu otrzymał pochwałę

hej to tez zalezy jaki kraj wybierasz , w polsce tak czy siak jest przepelnienie operatorow , a jets tez roznica bo sporo osob pracujacych nazywa sie operatorami atak do konca to nie jest , mozesz tez zaczac przez agencje wiadomo tam sa i nizsze stawki ale tez biora bez wiekszych problemow

Chodzi Ci, że przez agencję już za granicą, czy że przez agencję w Polsce zacząć przygodę z koparką?
Myślałem o Holandii/Belgii bo mam tam znajomych, ale powiem szczerze, że ciężko coś znaleźć na internecie, widzę praktycznie same Niemcy. Czy tak właśnie jest, że w tym kierunku tylko Niemcy?

no myslalem o agencjach za granica juz , no ja ,mieszkam na stale w niemczech i sam pracowalem dla agencji ,temat belgi czy innych niejest mi znany wiem napewno ze nawet uprawnienia sa tansze za granica ,wogole ktos zaglada na nasz forumowy czat ? to tak z innej beczki

Wiesz, tak jak mówiłem wyjazd planuje na jesień 17 i na razie chcę się skupić, żeby jak najwięcej zrobić przez ten rok póki co tu, ale wielkie dzięki za odpowiedzi. No jedyną opcją w moim mieście jest pójść we wrześniu na ten kurs i po nim chodzić po firmach budowlanych w okolicy i się starać, żeby coś dostać nawet po niższych stawkach. Bo chyba wyjeżdżać bez doświadczenia i próbować je zdobyć tam to nie da rady

zagranica perwsza karta przetargowa jest jezyk apotem umiejetnosci zdolnosci w pracy itak dalej po koleji zalezy tez sporo od branzy , miast , okregow to tez sporo ma znaczenie ,ogolnie wyjazd masz jzz konkretnie ustawiony czy tez bedzie w ciemno

Z reguły to widziałem wymagania 2 do 5 lat doświadczenia przy ofertach zagranicznych. I często na maszynie taj samej marki. W pół roku nie wiem czy nauczysz wystarczająco dużo bo na początku pracy z reguły na maszynie robi się mniej niż przy łopacie naturalnie zależy od firmy.

z tym wymaganiem doswaidczenia tez nie tak dokonca tak czy siak zawsze jest dzien probny i wtedy tez czesto choc nie zawsze okazuje sie czy ktos ma naprawde do czynienia ze sprzetem , czesto gesto jest tez tak ze z braku laku to i gorsze lepsze ,za granica borykaja sie z brakiem fachowcow ale tyh ala tez niebrakuje umnie w firmie np sami doswiadczyli nie raz hehe

Z językiem u mnie jest tak, że angielski jest bardzo dobry, o wiele lepszy, niż "komunikatywny" a jesienią chcę pójść na niderlandzki.
W ciemno, jak mówiłem znam tam parę osób, ale ja myślę o wyjeździe najpierw z agencji (oni z reguły ogarniają spanie) i po jakimś czasie postarać się znaleźć coś (albo pewnie spróbować w firmie, w której bym pracował) niezależnie i pójść na swoje. Tak ja to sobie wyobrażam. Przez ten rok myślę, że jestem w stanie odłożyć na wyjazd z powiedzmy 8000 zł.
Pół roku w sumie tak powiedziałem, teoretycznie jak chce wszystko ruszyć we wrześniu to jest rok. Po prostu różnie w życiu bywa i zakładam te cięższe scenariusze.

Najgorzej ze znalezieniem tej pierwszej pracy, sam pamiętam to na początek dostałem złom, który naprawiałem i doprowadzałem do ładu dość długo, sprzątnąłem, umyłem, oczywiście w międzyczasie też kopałem itd, po jakimś czasie wrócił z odwyku koleś, który ją do tego stanu doprowadził, a mi facet powiedział łaskawie że już ode mnie za staż i naukę kasy nie weźmie... po jakimś czasie miałem okazję to wydarłem grosz, bo wtedy najbardziej na świadectwie pracy mi zależało. Jakieś małe zastępstwa mi się trafiały i w końcu dostałem stałą pracę. Ze swoją osobistą koparką której nikt nie rusza prócz mnie itd. Tak jak wyżej wspomniane było zawsze próba jest dzień dwa tydzień, dłużej nie polecam czekać, bo to zwykle jest tak że wróci pracownik z urlopu i podziękują a za to papierka nie zdobędziesz. Nie dobrze też wdawać się w konflikty z pracodawcami na początku bo to zamknięte środowisko większość się zna widzą się na przetargach itd, także nikt Cię potem nie poleci jeśli znajomy by szukał;)

Autor postu otrzymał pochwałę

Tak jak wyżej wspomniane było zawsze próba jest dzień dwa tydzień, dłużej nie polecam czekać, bo to zwykle jest tak że wróci pracownik z urlopu i podziękują a za to papierka nie zdobędziesz. Nie dobrze też wdawać się w konflikty z pracodawcami na początku bo to zamknięte środowisko większość się zna widzą się na przetargach itd, także nikt Cię potem nie poleci jeśli znajomy by szukał;)

Możesz wyjaśnić, bo nie do końca rozumiem. Że jak po dniu, dwóch, tygodniu odpuścić jeśli co? Jeśli nie zaproponują mi jakiejś umowy? To znaczy, że chcą mnie na chwile bo zara ktoś wróci i nie dostanę świadectwa pracy i nie będę mógł tego uznać jako doświadczenie, tak? No ale jakby nic nie było to i tak może tak dobrze, może nie zdobyłbym "doświadczenia", ale zdobył jakieś umiejętności. Wszystko wszystkim, mogę mieć mała stawkę, ale jednak "nie musisz mi płacić nic za naukę" chyba nie

Muszę rozpisać się :(
Więc zacznę do tego, że nie można wrzucić wszystkich do jednego worka bo nie wszyscy chcą wykręcić wała. Ale jak np umawiasz się wstępnie np na 12zł/h tyle co ktoś na szpadelku ma i parę dni próby no i coś tam dorzuci w zależności od umiejętności. Potem cały czas Cię zbywa ze za krótko i żeby poczekać to raczej tej podwyżki nie doczekasz się. Możliwe też, że podziękuje Ci za pracę jak operator wróci z urlopu czy zwolnienia. Ale są i uczciwi ludzie ja zaczynałem to chodziłem na fuchy do dwóch takich podnosiłem umiejętności i polecili mnie dalej, bo dbałem u maszyny smarowałem na bieżąco, miałem porządek także w wolnym czasie nie pierdziałem w fotel.
A tego co mi nie zapłacił to mu na budowie jak operatorów nowych testował podjechałem koparką i powiedziałem tak w większym gronie żeby na spokój sobie dali bo mi od roku kasę wisi. Parę dni później zapłacił:)
Każda godzina na koparce spędzona nawet jęśli za małe pieniądze zaprocentuje, da Ci doświadczenie, wiedzę i umiejętności, dzięki którym możesz z czasem dostać dobrą pracę za dobrą kasę.

Ja powiem tak, przez ten rok w Polsce stawka jest dla mnie praktycznie nie istotna, tylko, żeby była jakaś praca, nawet jeśli bym wiedział, że jestem wykorzystywany. Powiecie znowu, że to właśnie jest problem w Polsce, ale ja nadal będę musiał odpowiedzieć jak wcześniej

Osobiście odradzam naukę niderlandzkiego, lepiej zapisz się na niemiecki lub jakiś skandynawski. Pracowałem dwa lata w Holandii, specjalnie narzekać nie mogę, ale żeby tam dostać uczciwa umowę i warunki to graniczy z cudem. No chyba ze o ci chodzi

ogolnie holandia ma slabe stawki , z tymi firmami i srodowiskiem jest ciezko fakt , a agencje placa wedlug tyryfy najlepiej szukac tych wikszych sprawdzonych ogolnie rynek pracy np w de to sporo agencji nie zawsze uczciwych , jezyk kiedys myslalem inaczej ale niemeicki tez bym polecil masz kilka mozliwosci ewentualnej zmiany wtedy ,