przez siekla1 » 30 Kwi 2017 09:27
Ja do wymian olejów nigdy nie biorę serwisu chyba, że maszynę mam na gwarancji. Kiedyś się przejechałem na IH i już mi zostało. Teraz w zimę zrobiliśmy przeglądy i wymiany we wszystkich maszynach w ramach tego , że nie mieliśmy nic innego do roboty , a ludzie też chcą zarabiać pieniądze zamiast siedzieć w domu. Oni mają robotę, ja zaoszczędzę na serwisie i wiem co mam zrobione. Przy moim parku maszynowym to jedna taka zabawa to ok 20-22 tyś zł robiąc we własnym zakresie. Teraz czytając post Piotra Mc zastanowię się nad zakupem oleju w beczkach, filtry mam niedaleko- właśnie Fleetguard, Donaldson , Wix i inne. Do zagęszczarek jeżdżę do zaprzyjaźnionej firmy i biorę wszystko w oryginale. jeśli chodzi o części to też zazwyczaj korzystam w 90 proc z oryginałów lub polecanych zamienników, ale kieruję się opinią sprzedawcy a nie ceną. Nie raz biorąc tanie części sami ukręcamy na siebie szubienice.
Co do tego co napisał Jarewa to nie ma co być bardziej świętym od świętego i przesadzać z interwałami ponad to co określił producent chyba, że maszyna pracuje naprawdę w ciężkich warunkach, ale nie odpalana kilka razy na dzień, ale pracując w dużej mierze na maksymalnie wysokich obrotach i obciążeniach.
Mam tak w miniładowarce gąsienicowej przy wymianie oleju w zwolnicach. W instrukcji jest napisane 500 mtg, ale przy naszej pracy gdzie maszyna 80 proc czasu pracuje na max obrotach pchając zwały gliny wymieniamy co 250. Po 500 mtg olej tak śmierdzi, że ciężko się go wymienia