Jakaś gnida wśród przedsiębiorców się zawsze trafi. Sam takich znam.
Tylko postawcie się teraz na miejscu pracodawcy.
Ci ludzie którzy jeszcze są zarejestrowani w UP i nie pracują na czarno to przypadki niebieskich ptaszków, leni patentowanych, obiboków nieudaczników życiowych i różnej maści kombinatorów. Przynajmniej u nas tak jest. Sam stosuję metodę pracy na próbę przez tydzień lub dwa.
Nie tylko dlatego że chcę wypróbować pracownika, ale żeby on też zobaczył na czym ta robota polega. To nie praca przy taśmie, co dzień jesteśmy w innym miejscu.
Jeden po półtora tygodnia stwierdził że praca mu odpowiada. OK, w poniedziałek podpisujemy umowę. Dostał ubranko, zimową kurteczkę, nowe buciki, wypłatę i tyle go widziałem.
Drugi z UP. Wymagam prawka min. kat B. On nie ma bo mu zatrzymali za alko. Dobra, potrzebuję ludzi-przychodź.
Niestety zapił i jak w końcu odebrał tel. to mi zakomunikował że dopiero za parę dni będzie mógł przyjść jak go puści
Trzeci, operator z długim stażem, uprawnień nie zliczysz, kat C. Biorę w ciemno, przyjmuję z otwartymi ramionami.
Robotę miał na miejscu a koparkę mu trzeba było zawozić i przywozić na bazę. Bo on po ulicy nie pojedzie. Maszyny jeszcze długo śmierdziały papierochami. Potrafił się zamknąć w kabinie i tak nadymić że go widać nie było.
Po jakimś czasie ktoś mnie uświadomił że on w tym termosiku nie tylko herbatkę przynosi i skapowałem czemu ulicy się boi.
Czara goryczy się przelała jak wiedział że musi być w pracy bo robota pilna a chłopaki go nie mogli rano dobudzić taki był spity.
Albo hydraulik z podobno trzydziestoletnim stażem. U nas się dowiedział jak wygląda konsola wodomierzowa i w którą stronę zawór grzybkowy ma być zamontowany.
A jakie miał wymagania
Tego nie będę robił, tamtego też nie, to mi się nie podoba. Szefowa ukróciła moje męki i puściła go wolno
Był też operator przysłany z UP. Półtorej dniówki wytrzymał. Dałem mu wszystkie maszyny do dyspozycji. Wsiadaj i ćwicz.
Trzasnął drzwiami i tyle go widziałem. Jemu faktycznie nic nie zapłaciłem bo raz że uciekł, dwa nie było za co.
Kolega
korba71 kiedyś tu celnie takich jw. opisał i teraz mu rację muszę przyznać.
Ten któremu się chce pracować, a nie tylko żądać sowitej wypłaty i przywilejów pracę znajdzie. Nikt nim pomiatał nie będzie.