Witajcie, mam "mały" problem z wózkiem widłowym, a że ciężko znaleźć jakieś na poziomie profilowane pod tym kątem forum, więc pomyślałem że zapytam tutaj wszak dość pokrewny temat.
Przedmiotem mojego problemu jest wózek GPW (2,5t udźwig) model z automatyczną skrzynią. Otóż ww. perfidna maszyna ma problem z jazdą do przodu. Do tyłu ciągnie bez problemu. Na początku wymieniłem olej przekładniowy i blok(rozdzielacz) sterujący pracą skrzyni - problem pozostał. Co ciekawe zdarzył się taki dzień że maszyna jeździła bez problemu - kopa do przodu miała takiego że przy ciągnięciu zrywała miejscami przyczepność W końcu zacząłem podejrzewać sprzęgło wielopłytkowe (podwójne, sterowane hydraulicznie). Rozpołowiłem skrzynię i na wałku ze sprzęgłem zobaczyłem że urwany został pierścień osadczy z jednej strony(ktoś wcześniej źle założył)i po prostu gdy sprzęgło się załączało, tłok rozpierał płytki a że wspomniany pierścień nie blokował zabieraka więc po prostu on nie łapał wszystkich płytek i nie były one właściwie ściskane - tak była moja dedukcja, jak się okazało mylna :(
Jak można przewidywać poskładałem wszystko do kupy i efekt bez zmian - nie jedzie, albo bardzo słabo do przodu :( - więc wywnioskowałem iż należy wymienić płytki odpowiadające jeździe do przodu które zapewne się zużyły(głupi nie pomierzyłem ) , jako iż wózek widłowy większość czasu jeździ na wprost. I tu w gruncie rzeczy mam pytanie, jako iż nigdy tego nie robiłem. Czy przy rozkładaniu/składaniu sprzęgła wielopłytkowego trzeba znać jakieś triki. Czy po prostu ostrożnie rozłożyć wymienić płytki i złożyć do kupy. Ewentualnie na co jeszcze zwrócić uwagę i profilaktycznie wymienić?
Z góry dzięki za jakiekolwiek pomocne odpowiedzi
EDIT: Poradziłem już sobie