Zawsze się śmiałem z wszelkiego rodzaju różdżkarzy. Pukałem się w czoło jak coś takiego widziałem. Jakieś trzy lata temu pracowałem z brygadą elektryków. Był tam starszy, trunkowy bardzo gość. Miał dwa druciki i za ich pomocą bezbłędnie lokalizował wodę, kanalizę i światłowody, przy czym od razu stawiał trafną diagnozę co tam jest zakopane.
Wróciłem do domu, uciąłem dwa kawałki miedzianego przewodu i dalej szukać
Kiedyś tu już chyba pisałem. Mieliśmy do przełożenia trochę kanalizy i wody, ale było wiadomo że będzie kolizja z prądem i światłowodami. Na odcinku 150m znalazłem 5 kolizji i wyszliśmy z tego cało
Kuzyn mojej Żony, stary studniarz najpierw mnie próbował wyśmiać, ale szybko zmienił zdanie
Przeszukałem internet, wszystkie tęgie głowy kpią z tej techniki, bo nie da się tego naukowo wytłumaczyć. Niech to będą czary-mary. Grunt że mi parę razy dupę ratowały. I nie trzeba metalu. Nawet witki wierzbowe robią robotę.
Poniżej pierwszy lepszy link
http://czary-mary.blogspot.com/2009/02/ ... a-jak.htmlDalej jednak mam bardzo sceptyczny stosunek do poszukiwaczy żył wodnych. Kto ma jakiekolwiek choćby blade pojęcie o strukturze warstw ziemi, wie o co mi chodzi.