Dodzwoniłem się do ubezpieczyciela i powiedzieli mi, że nie musi to być wypożyczalnia, ale muszę sporządzić protokół zdawczo-odbiorczy, umowę najmu, albo jakiś inny dokument gdzie będzie podany okres najmu, stawka, dane auta i chyba tyle. Wypożyczalni z takim sprzętem nie znalazłem, ten tydzień jakoś jednym autem ogarnąłem (całe szczęście że to martwy sezon), a w razie czego będę się wspomagał znajomym.
Ogólnie system w jakim działają ubezpieczalnie to dla mnie kabaret. Stłuczka była we wtorek, w środę rzeczoznawca (tutaj akurat muszę pochwalić bo miał być w piątek). Spisał protokół, porobił zdjęcia i na tym się jego praca skończyła. Szkodę wyceniał mi ktoś, gdzieś tam, kto auta na oczy nie widział. W piątek przyszła wycena, ale wycenili tylko lewą stronę, gdzie ucierpiała też prawa (na prawej jest nawet więcej uszkodzonych elementów). Zadzwoniłem do mojego opiekuna szkody, pani skierowała mnie do najbliższego serwisu ,który dla nich naprawia, w tym przypadku salon Renault, a zaznaczałem że mam do naprawy auto ciężarowe. Oczywiście w serwisie mnie odesłali bo Actros to im nawet na halę nie wejdzie
Generalnie gdybym dostał uczciwą wycenę (bo aktualna nawet części nie pokryje) to auto od poniedziałku mogłoby jeździć, a tak wysłałem odwołanie i czekam, bo wysyłanie auta na serwis dla nikogo nie jest korzystne. Po pierwsze muszą mnie czymś tam odholować, nie wiadomo kiedy serwis będzie miał wolny termin, ja na ten czas muszę wynająć inne auto więc koszty rosną, a dla mnie to problem bo muszę jeździć, szukać, kombinować i tracić czas